czwartek, 19 grudnia 2013
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Whence comes this terrible power????!!!!
Tacloban
showed me the truth about lofe – both the travel to this place (a
round-trip), and the stay there reveal how cruel are the truths of
life for me.
What
I have seen after the typhoon, is not different from slums of other
cities of the Philipines, which did not go through the tragedy –
the homeless, beggers, scammers, petty thieves... Luckily, these last
ones I don't meet actually here. Generally perhaps (hope I don't
praise the day before sunset) the natives start to notice that I'm
not just an average tourist. Last night, for a couple of hours I
strolled at the backstreets of Cebu. I was depressed and pensive
enough on the sense of life, that I forgot about the reality that
surrounds me. Surprinsingly there was quite safe. Despite the great
number of weapons that require no permission, and which I see here
often, I think that it is a safe country. I have been in one city –
two years ago I spent there 3 days, and soon after departure, the
media showed some info about an explosion in one of the hotels ( I
don't know and don't want to know what hotel).
My
travel I began from arrival in Ormoc city, which is also destroyed by
the typhoon. The form of the ferries that go around the Philipines is
not for discussion. I'm surprised though, that there is so little
ammount of the accidents on the water. To Tacloban I was taken by a
cruise bus. Filipinos don't know the term – passive safety, a
constant hooting, a crazy drive, or the lack of bolsters, is a
standard in the most of the means of transport in this country (of
course I know equally interesting and even „better” places in
Asia, from this point of view). The comeback to Tacloban was just a
adventure of my life. The form of which was my ship – disastrous to
that extend that the passengers came in and out through the hold,
slipping between fulled with cars and various types load which were
among them. I'm writing about it cause I still have in my mind not
long ago, a great catastrophe of a ferry in the Philipines, one of
many which devoured many lives.
Generally,
I'm sorry to say, but Asia is a giant anthill, where there were
always great numbers of victims. And it's still in that way. But, are
there any places where it's different? Have the criminals of this
world been ever stopped or held accountable for their crimes (if the
settlement still has some importance?) A terrible joke comes to my
mind – when one of the Chineese leades calls the devil Stallin (for
me name of this scoundrel will always be written with a small letter)
and says: „ Man listen, maybe we could test the atomic bomb on our
own people? What are you saying, lots of people will die?! Don't
f....k Józek, it's not a problem – I'll give 200 mlns, and you
200 mlns and everything is OK!”
I
think that at this moment world really help the philipines and
honestly it's a great gesture of many nations. In my opinion the
problem is not only a current help – we cannot bring people's live
back. I can and we must help directly ones who suffered. But we will
not buy new houses to those who never had them. It's the same with
the Chineese, who clean their shops – are all and safe. Not one
lost his bussiness.
You
have to help the suffering and invalids, but you have to remember
that there is a whole bunch of people who never wanted to work and
never intend to do that. Monstrous problem of the Philippines (and
not only this country) is the desire of many people to get rich at
any cost. In my own eyes, I saw a lot of people that talk about
corruption in this country - we, being the usual "grays" to
earn a tragedy of their fellows and waiting for help, we will be able
to hide in his pocket.
Of
course there are a lot of people here with great hearts and such
people I just would like to keep in touch in the future. With their
help I intend to seek appropriate solutions in the field of
long-range aid to Filipinos (without unnecessary "middlemen").
During
this day I experienced a double shock . I met a group of young people
(fortunately, I was able to record a short interview with them) , who
walked with food and drink, feeding the homeless - it probably
happens more often, but for me it was a new view. I offered them a
small amount for food shopping, because they are from Cebu and know
best where and who you can help. I was sorry because they haven't
agreed to take the money - but I love these young guys! Earlier I met
one Filipino young man, living in New York, who had flown to his
native country to take care of his sick 94 -year-old mother. I am
impressed of the care with which he organized help for her. Over the
coffee he told me some interesting stories, particularly about China.
Unfortunately, I didn't have time to do the interview with him.
Tomorrow probably I won't have a ocassion too , because in the
morning I'm flying to General Santos. Next time I will write why this
city is a symbol of not only tuna that is caught there ...
Tacloban
pokazał mi prawdę o życiu - zarówno podróż do tego miejsca (w
obie strony), jak i sam pobyt odkrywają, jak dla mnie straszne są prawdy o życiu.
To
co zobaczyłem po tajfunie, niczym nie rożni się od slamsów innych
miast Filipin, które nie przeżyły tej tragedii - bezdomni,
żebracy, oszuści, drobni złodzieje... Na szczęście tych
ostatnich tutaj praktycznie w ogóle nie spotykam. Generalnie chyba
(obym nie przechwalił dnia przed zachodem słońca) tubylcy
zaczynają wyczuwać, że nie jestem przeciętnym turystą.
Poprzednią noc, przez kilka godzin przespacerowałem po zaułkach
Cebu. Byłem wystarczająco przygnębiony i zamyślony nad sensem
życia, że zapomniałem w jakich realiach się poruszam. O dziwo
było bardzo bezpiecznie. Mimo dużej ilości broni, posiadanej bez
zezwolenia, którą tutaj widuję, uważam że to bezpieczny kraj.
Mam na swoim koncie pobyt w jednym z miast - dwa lata temu spędziłem
tam 3 dni, a niedługo po wylocie w mediach pojawiła się informacja
o wybuchu bomby w jednym z hoteli (nie wiem i nie chcę wiedzieć w
jakim).
Moją
podróż do Taclobanu zacząłem od przypłynięcia do miasta Ormoc,
który także jest zniszczony przez tajfun. Stan promów które
pływają po Filipinach jest poza dyskusją. Dziwię się wręcz, że
wypadków morskich jest "i tak stosunkowo mało". Do
Taclobanu jechałem rejsowym busem. Filipińczycy nie znają pojęcia
bezpieczeństwa biernego - ciągłe trąbienie, jazda na wariata, czy
brak zagłówków to standard w większości transportu publicznego w
tym kraju (oczywiście znam równie ciekawe i jeszcze "lepsze
miejsca" w Azji, pod tym względem). Powrót do Taclobanu był
wprost przygodą mojego życia. Stan statku był katastrofalny do
tego stopnia, że pasażerowie wchodzili i wychodzili przez ładownię,
przeciskając się między upakowanymi samochodami i różnego
rodzaju ładunkami, które znajdowały się między nimi. Piszę o
tym, bo mam w pamięci niedawną, dużą katastrofę promu na
Filipinach, jedną z wielu, która pochłonęła masę istnień
ludzkich.
Generalnie
przykro mi to mówić, ale Azja, to wielkie mrowisko, w którym
zawsze ginęły ogromne ilości ludzi. I nadal tak się dzieje. A czy
gdzieś indziej jest inaczej? Czy tak naprawdę zbrodniarze tego
świata zostali kiedykolwiek powstrzymani lub rozliczeni (jeśli
rozliczenie ma jakiś sens)? Przypomina mi się straszny żart - gdy
jeden z chińskich przywódców dzwoni do DIABŁA stalina (dla mnie
nazwisko tej kreatury zawsze będzie pisane z małej litery) i mówi:
"Słuchaj kolego, a może byśmy wypróbowali broń atomową na
naszych ludziach? No co ty, przecież zginie masa ludzi?! Przestań
pieprzyć Józek, jaki problem - ja dam 200 milionów, ty dasz 200
milionów i będzie ok!"
Myślę,
że w chwili obecnej świat bardzo mocno pomaga Filipinom i szczerze
jest to olbrzymi gest wielu narodów. W moim odczuciu problem nie
zamyka się jedynie w bieżącej pomocy - nie przywrócimy istnień
ludzkich. Możemy i musimy pomagać bezpośrednio poszkodowanym. Ale
nie kupimy nowych domów tym, którzy ich i tak nie mieli. To samo
dotyczy zagranicznych inwestorów, którzy stracili towary w sklepach
i wyposażenie hoteli i restauracji . Wziałem masę chińczyków,
którzy sprzątają swoje sklepy - są cali i zdrowi. Nie jeden z
człowiek stracił biznes.
Trzeba
pomóc cierpiącym i inwalidom, ale trzeba pamiętać, że jest tutaj
cała masa ludzi, która nigdy nie chciała pracować i nigdy nie
zamierza tego robić. Potwornym problemem Filipin (i nie tylko tego
kraju) jest chęć bogacenia się wielu ludzi za wszelką cenę. Na
własne oczy zobaczyłem wiele osób, które mówią o korupcji w tym
kraju - sami, będąc zwykłymi "szarakami" dorabiają się
na tragedii swoich współbraci i czekają na pomoc, którą będą
mogli schować do własnej kieszeni.
Oczywiście
jest tutaj masa ludzi o wspaniałych sercach i z takimi osobami
właśnie chciałbym utrzymać kontakt w przyszłości . Z ich pomoca
zamierzam poszukiwać właściwych rozwiązań w zakresie
dalekosiężnej pomocy dla Filipińczyków (bez niepotrzebnych
"pośredników").
W
ciągu dzisiejszego dnia przeżyłem podwójny szok. Spotkałem grupę
młodzieży (na szczęście udało mi się nagrać z nimi krótki
wywiad), która chodziła z jedzeniem i piciem, karmiąc bezdomnych -
zapewne tak dzieje się częściej, ale dla mnie był to nowy widok.
Zaproponowałem im drobną sumę na zakupy jedzenia, bo oni są z
Cebu i najlepiej wiedzą gdzie komu można pomóc. Było mi mi
przykro, bo nie zgodzili się przyjąć pieniędzy - ale kocham tych
młodych ludzi! Wcześniej spotkałem Filipińczyka, mieszkającego w
Nowym Jorku, który przyleciał do rodzinnego kraju, aby zająć się
swoją chorą 94-letnią matką. Jestem pod wrażeniem troski z jaką
organizował dla niej pomoc. Przy kawie opowiedział mi kilka
ciekawych historii, w szczególności o Chinach. Niestety z nim nie
zdążyłem zrobić wywiadu. Jutro zapewne nie zdążę, bo rano lecę
do General Santos . Następnym razem napiszę dlaczego to miasto
jest symbolem nie tylko poławianego tam tuńczyka...
sobota, 14 grudnia 2013
TACLOBAN
For now I present you a short photo-report from Tacloban. Soon I will tell you everything !
More pictures in "Tacloban" tab :)
Narazie przedstawiam krótką foto relację z Taclobanu. Niedługo opowiem wam wszystko !!
Więcej zdjęć w zakładce "Tacloban" :)
More pictures in "Tacloban" tab :)
Narazie przedstawiam krótką foto relację z Taclobanu. Niedługo opowiem wam wszystko !!
Więcej zdjęć w zakładce "Tacloban" :)
środa, 11 grudnia 2013
"Life in Cebu – sex and transvestites”
I'm
in Cebu currently – the capital of Visaya region, which is stricken
by earthquake and typhoon natural disasters.
I've
met Marie here – the woman from Tacloban, who survived the attack
of the typhoon. At present, she organises help for her relatives and
talk with an architect about rebuilding of her house. She left me her
phone number and promised to help me finding some accomodation, when
I get to Tacloban. She also said that she will give the account of
the events concerning the attack of the typhoon, and will describe
throughtly the current situation.
During
a chat with her (because she was in hurry to get on the ferry to
Tacloban), she told me that people here need education. She just
confirmed my observations about many different theories which I'm
going to talk about during a presentation of my photos and recordings
about the Philipines.
The
main problem of the Philipines had been described by Marie with a
single term - „People here treat the rest of the world (foreigners)
like „milking cows”. I share her view completely.
At
first glance, life here goes on as normal. In Cebu only a few
buildings were damaged. Santo Nino Basilica suffered large losses -
its structure is compromised. During the earthquake it directly lost
one of the towers on the church.
The
eyes of the world are on Tacloban, and few people know that the
northern part of Cebu are also destroyed by the typhoon and are
without any help actually. The city of Daanbantayan would be a such
example; it is razed to the ground, and yet there is no help.
I'm
in the city for the third time in my life now and I always see the
same images:
- Children begging in the city center, which in the morning fall asleep on the sidewalks,
- Children begging in the city center, which in the morning fall asleep on the sidewalks,
-
Cebu is the capital of sex tourism. The view of the old, infirm men
who have trouble walking on their own, and who arrived here on the
last "hunting" of their life, is embarrassing. They operate
according to the grated system that exposes the tragedy of the
Philippines at the same time. I noticed an obvious regularity –
worn out women, uneducated, neglected and often ill, decide to chose
such good – I'm really sorry to look at these scenes. Transsexuals
are also included in these easy preys, who are very determined to
find a living just this way.
For
me they are just the most disgusting ones. I am surprised that so
puritanical country, at every step referring to Christian values, it
tolerates the phenomenon of the existence of these monstrous beings
and does not condemn it unequivocally. I'm not talking about people
who have problems with their sexual identity, but abot]ut the ones
who are determined male individuals who have decided to take the path
in life for the purpose of profit, and often, unfortunately, with the
consent of their families. I remember the situation when during my
previous stay in the Philippines at a local restaurant I met a
beautiful young child, whom I was photographing.
It
was a family restaurant. At one point, the boy's hrandmother came to
me and told me with a great pride that this is a boy who is
disguising as a girl, because his mother would love to have a girl. I
asked the mother, if she's a believer - "yes, I am a Christian,
sir!" I congratulated her, saying that I am an non-believer from
the country of origin of their beloved Pope John Paul II (who visited
the Philippines two times) and that I understand that she is the
owner (not the mother)of this toy for adults. Let nobody else try to
convince me that transsexuals in South - East Asia are normal people,
because I have the right to have a different opinion, the more I know
that it is the correct diagnosis of this huge problem that also
applies to Thailand.
I
hope that during my direct exhibitions of photos and the movie
projection, I will be able to tell more about these and other
problems, that are so difficult to solve.
I'm going to buy a ticket for the ferry to Tacloban.
I'm going to buy a ticket for the ferry to Tacloban.
More picture in my gallery -Cebu
Jestem
w Cebu - stolicy regionu Visaya dotkniętego klęskami trzęsienia
ziemi i tajfunu.
Spotkałem
tutaj Marie - kobietę z Taclobanu, która przeżyła atak tajfunu.
Obecnie organizuje ona pomoc dla bliskich i rozmawia z architektem na
temat odbudowy domu. Zostawiła mi numer swojego telefonu i obiecała
pomóc znaleźć mi zakwaterowanie, gdy dotrę do Taclobanu.
Powiedziała, że zrelacjonuje mi wydarzenia z ataku tajfunu i opisze
obecną sytuację.
Podczas
krótkiej rozmowy (bo spieszyła się na prom do Taclobanu)
powiedziała mi, że ludzie tutaj potrzebują edukacji. Potwierdziła
moje spostrzeżenia co do wielu hipotez, o których będę opowiadał
podczas prezentacji moich zdjęć i filmu o Filipinach.
Marie
nazwała generalny problem Filipin jednym określeniem - "ludzie
tutaj traktują resztę świata (obcokrajowców) jak "mleczne
krowy". W pełni się z nią zgadzam.
Na
pierwszy rzut oka życie tutaj toczy się normalnie. W samym Cebu
tylko kilka budynków zostało uszkodzonych. Dużych szkód doznała
bazylika Santo Nino - jej konstrukcja jest zagrożona. W trakcie
trzęsienia bezpośrednio straciła jedną z wież kościelnych.
Oczy
całego świata zwrócone są na Tacloban, a mało kto wie, że
pólnocne części Cebu są również zniszczone przez tajfun i
pozbawione prakrtycznie jakiejkolwiek pomocy. Do takich przykładów
można zaliczyć miejscowość Daanbantayan, która zrównana jest z
ziemią, a mimo to nie ma tu pomocy.
Jestem
w tym mieście po raz trzeci w życiu i zawsze widzę te same obrazy:
-
żebrzące dzieci w centrum miasta, które nad ranem zasypiają na
chodnikach,
-
Cebu to stolica seks turystyki. Widok starych, niedołężnych
mężczyzn, którzy mają problemy z chodzeniem o własnych siłach,
którzy przybyli tutaj na ostatnie "polowania" swojego
życia, jest żenujący. Działają oni według utartego systemu,
który po drugiej stronie obnaża tragedię Filipin. Zauważyłem
oczywistą prawidłowość - kobiety zużyte, niewykształcone,
zaniedbane i często również chore decydują się na wybór takiego
towaru - przykro patrzeć na te widoki. Do łatwych kąsków dla
starców zaliczają się również transwestyci, którzy są bardzo
zdeterminowani w poszukiwaniu zarobku tą właśnie drogą. Dla mnie
oni właśnie są najbardziej obrzydliwi. Dziwię się, że tak
purytański kraj, na każdym kroku odnoszący się do wartości
chrześcijańskich, toleruje zjawisko egzystencji tych potwornych
istot i nie potępia tego jednoznacznie. Nie mówię tu o osobach,
które mają problem z tożsamością seksualną, ale o
zdeterminowanych osobnikach płci męskiej, które podjęły decyzję
o obraniu takiej drogi w życiu dla celów zarobkowych, często
niestety za przyzwoleniem rodziny. Pamiętam sytuację, gdy podczas
poprzedniego pobytu na Filipinach w lokalnej restauracji spotkałem
piękne kilkuletnie dziecko, któremu robiłem zdjęcia. Była to
rodzinna restauracja. W pewnym momencie podeszła do mnie jego babcia
i oznajmiła mi z wielką dumą, że jest to chłopczyk, który
przebierany jest za dziewczynkę, bo matka bardzo chciałaby mieć
dziewczynkę. Zapytałem matkę, czy jest wierząca - "tak,
jestem chrześcijanką, proszę Pana!" Pogratulowałem jej,
mówiąc że jestem niewierzącym z kraju, z którego pochodzi ich
ukochany Jan Paweł II (który 2 razy odwiedzał Filipiny) i że
rozumiem, że ona jest właścicielką (a nie matką) tej oto zabawki
dla dorosłych. Niech mnie nikt więcej nie przekonuje, że
transwestyci w Azji Południowo-Wschodniej to normalni ludzie, bo mam
prawo mieć inne zdanie, tym bardziej, że wiem, że jest ono
właściwą diagnozą tego ogromnego problemu, który dotyczy także
Tajlandii.
Mam
nadzieję, że podczas moich bezpośrednich wystaw zdjęć i
projekcji filmu będę mógł opowiedzieć więcej o tych i innych
problemach, jakże trudnych do rozwiązania.
Jadę
kupić bilet na prom do Taclobanu.
Więcej zdjęć w galerii powyżej!
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Next stop - Cebu
Today, I'm going to the city of Cebu - the capital of the region of
Visaya. This will be my operating point to gather some information about the situation in the region and a base at the same time for the island of Bohol and for Tacloban.
Visaya. This will be my operating point to gather some information about the situation in the region and a base at the same time for the island of Bohol and for Tacloban.
From what I know, there is a great number of people here, who were affected by the typhoon disaster and who found a safe place to stay at their relatives houses in Cebu.
I will try to give you some more information and pictures, as soon as possible.
Talk to you soon!
Lecę dzisiaj do miasta Cebu - stolicy regionu Visaya. Będzie to mój punkt operacyjny do zebrania informacji o sytuacji w regionie oraz baza wypadowa na wyspę Bohol i do Taclobanu.
Z tego co wiem, to znalazła się tu masa osób dotkniętych klęską tajfunu, którzy schronili się u swoich bliskich, mieszkających w Cebu.
Jak najszybciej postaram się dostarczyć informacji i zdjęć.
Do usłyszenia wkrótce!
Subskrybuj:
Posty (Atom)