.

.

wtorek, 3 grudnia 2013

"Family Aranton - miracle irreligious"

I came to Manila, in the hope of finding a cheap hotel - one and a half month in the hotel, It's not very alluring vision for me. The taxi driver promised to help me find a cheap room. The search lasted about four hours. All because we were in the area of Villamor military base, which currently provides help support for Tacloban and Bohol - so most of the rented rooms are occupied.

During our moving around I got one offer but the conditions of a place weren't much satisfying and now I'm pretty glad that it didn't accept the proposition.

I was already tired. After further search, some people let us into their house, and along with the taxi driver we all had a little chat. They told me about a spare room thay had.

Today, I feel like a part of their family (I hope they don't get upset for my too bold attitude).

As we get to know each other more and more every day, I'm moved by their nobility. They treat me with respect and I feel safe. I admire their brave struggle with life.

The whole "Five" runs a small sushi restaurant. They all work collectively, and although certainly they tend to have small conflicts, it's easily to notice they love their job and focus on sensible activities. A typical example of my vision that I want to share with Filipinos - take your rods and start fishing instead of asking for fish, weeping over the fate and dreaming of an American passport.
Dabu is a great cook, and together with his wife Ellaine, raise a wonderful 2-year-old Jerlaine.

Bonmar is a IT specialist, and his wife Jenny after several years in Japan, she returned with knowledge of the Japanese language and the skill of preparing sushi.

On 31 July, Yoyce lost her husband, whom she loves still very much. Though he had a U.S. green card, she had never wanted to go to America, because he thought that her husband's health is most important, and she knew that that local climate would be detrimental for him. Joycy maintains very good relations with the family of her husband that lives in the States. And even though she could easily go there now, She assumes that there's no need to leave the homeland in order to develop and feel happy. Two days ago, she lent me her car. When I arrived at the meeting, the Filipinas couldn't get over that someone could borrow the car barely known foreigner. I'm surprised too ... And I'm therefore even more pleased that there are good people here who are helping me to accomplish my plans. Joycy said that if I don't find an assistant, she will fly with me to Tacloban ... What a gorgeous woman ...

Coming out into the street, out of their not much wealthy house, I can see a different world, and I wonder how it happened that I found myself here.



Przyleciałem do Manili, z nadzieją znalezienia taniego noclegu - półtora miesiąca w hotelu, to dla mnie niezbyt ciekawa wizja. Taksówkarz obiecał, że pomoże mi znaleźć tani pokój. Poszukiwania trwały około 4 godzin, bo znajdowaliśmy się w rejonie bazy wojskowej Villamore, która obecnie zajmuje się obsługą pomocy dla Taclobanu i Boholu - przez co większość wynajmowanych pokoi jest zajęta.

W trakcie dostałem jedna propozycję, ale nie spodobały mi się warunki i teraz bardzo się cieszę, że z niej nie skorzystałem.

Byłem już zmęczony. Po dalszych poszukiwaniach jacyś ludzie wpuścili mnie do swojego mieszkania, razem z taksówkarzem trochę z nimi porozmawialiśmy. Powiedzieli mi, że mają wolny pokój.

Dzisiaj czuję się częścią ich Rodziny (mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewają za moje zbyt odważne nastawienie).

Kiedy coraz bardziej się poznajemy widzę ich szlachetność. Jestem traktowany z szacunkiem, czuję się bezpiecznie i mogę podziwiać ich dzielne zmaganie się życiem.

Cała "Piątka" prowadzi małą restaurację sushi. Wszyscy pracują kolektywnie i mimo, że na pewno miewają drobne konflikty, to widać że kochają swoją pracę i skupiają się na sensownym działaniu. Typowy przykład mojej wizji, którą chcę dostarczyć Filipińczykom - weźcie wędki i zacznijcie łowić, a nie proście wyłącznie o ryby, płacząc nad losem i marząc o amerykańskim paszporcie.
Dabu świetnie gotuje i razem ze swoją żoną Ellaine, wychowują wspaniałą 2-letnią Jerlaine

Bonmar jest informatykiem komputerowym, a jego żona Jenny po kilkuletnim pobycie w Japonii, wróciła ze znajomością języka japońskiego i umiejętnością przyrządzania sushi.

Joycy 31 lipca straciła ,męża, którego nadal bardzo kocha. Mimo, że miał zieloną kartę USA, to nigdy nie chciała się wybrać do Ameryki, bo uważała, że jego zdrowie jest najważniejsze, a wiedziała, że tamtejszy klimat byłby szkodliwy. Joycy utrzymuje bardzo dobre kontakty z rodziną swojego męża w Stanach Zjednoczonych i mimo, że mogłaby tam teraz swobodnie polecieć, uważa że nie musi opuszczać swojej ojczyzny, aby rozwijać się i czuć się szczęśliwą. Dwa dni temu pożyczyła mi swój samochód. Gdy przyjechałem nim na spotkanie, to Filipinki nie mogły się nadziwić, że ktoś potrafił pożyczyć samochód ledwo poznanemu obcokrajowcowi. Ja też się dziwię... I jest mi z tego powodu jeszcze bardziej miło, że są tutaj dobrzy ludzi, którzy dodatkowo pomagają mi w realizacji moich planów. Joycy powiedziała, że jeśli nie znajdę Asystentki, to poleci ze mną do Taclobanu... Wspaniała kobieta...


Wychodząc na ulicę, z ich niezbyt bogatego domu, widzę inny świat i zastanawiam się, jak to się stało, że znalazłem się właśnie tutaj.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz